UDOSTĘPNIJ

Zdaniem Tomasza Przyguckiego, właściciela i założyciela łódzkiej spółki TrybEco udział rowerów elektrycznych w łącznej sprzedaży rowerów w Polsce może wzrosnąć nawet dziesięciokrotnie w ciągu najbliższych pięciu lat. Przychody TrybEco mają w tym roku wrócić do poziomu z roku 2019, a w 2022 roku mają szansę się podwoić, do 5-6 mln zł. Od 2022 roku firma planuje stosować w swoich produktach w 100% własną elektronikę, szuka też możliwości produkowania ram w Polsce albo w Europie.

Szacuje się, że obecnie udział rowerów elektrycznych w łącznej sprzedaży rowerów w Polsce oscyluje wokół 3-5%. Jednak do roku 2026 powinien on wzrosnąć nawet dziesięciokrotnie, do 25-30% rynku. A to i tak wcale nie tak dużo, bo na przykład w Czechach już dzisiaj co drugi sprzedawany rower jest elektryczny – powiedział Tomasz Przygucki.

Elektryki standardem

Jego zdaniem, trend będzie kontynuowany i docelowo w całej Europie to e-rowery staną się standardem, a rowery tradycyjne znajdą się w niszy rynkowej.

Najnowsze badania pokazują, że stosowanie e-rowerów wcale nie zmniejsza efektów kardio w porównaniu do rowerów tradycyjnych, za to jest znacznie łagodniejsze dla stawów. Dodatkowo przeciętny użytkownik przy wykorzystaniu roweru elektrycznego jest w stanie poruszać się średnio o 5-10 km/h szybciej i przejechać o 30-50% więcej. To w naturalny sposób będzie zwiększało ich popularność  – dodał właściciel TrybEco.

W jego ocenie ta tendencja jest bardziej stabilna na Zachodzie Europy, gdzie wydatek rzędu 1000 euro może już mieć charakter zakupu spontanicznego, podczas gdy w Polsce rower z ceną w granicach 4-5 tys. zł wciąż jeszcze postrzegany jest jako dobro luksusowe.

Z czasem to się jednak będzie zmieniać, wraz ze zmianą nastawienia społeczeństwa do całego zagadnienia mikroelektromobilności, obejmującego także hulajnogi elektryczne, e-skutery czy e-deskorolki – podsumował właściciel TrybEco .

Podaż nie nadąża za popytem

Mamy obecnie do czynienia z wywołanym pandemią kryzysem na rynku rowerów, w tym elektrycznych, gdzie podaż nie nadąża za popytem, a niektórzy producenci przyjmują zamówienia dopiero na za 2-3 lata. W Polsce taka sytuacja może potrwać jeszcze co najmniej dwa lata, ocenia Przygucki.

Trzy miesiące lockdownu w Chinach spowodowanego pandemią koronawirusa przerodziło się w niemal pół roku przestoju w produkcji. Ma to związek ze specyfiką działania dominujących na świecie dalekowschodnich fabryk części rowerowych, gdzie tańsza siła robocza ściągana jest z prowincji, dlatego powrót do normalnego rytmu pracy po dłuższej przerwie zajmuje dużo czasu. Skala produkcji tych zakładów i ich znaczenie dla Europy i świata sprawia, że praktycznie w całej Europie brakuje komponentów do produkcji rowerów, a niektórzy producenci przyjmują zamówienia na kilka lat do przodu – powiedział Przygucki.

Kłopoty z zaopatrzeniem

Według niego, nałożyły się na to gwałtowne wzrosty cen surowców, na przykład aluminium podrożało o blisko 100%, co sprawia, że szuka się alternatyw i czasowo wstrzymuje produkcję.

Cały rynek boryka się z ogromnym tąpnięciem w możliwościach zaopatrzeniowych i może to potrwać jeszcze co najmniej dwa lata. Ten kryzys, to nie jest to typowa recesja, bo głównymi przyczynami są brak stabilizacji i niepewność. Mam jednak nadzieję, że w dłuższej perspektywie przełoży się to na pozytywny efekt w postaci powstania w Europie wielu niewielkich, alternatywnych dostawców komponentów, którzy zwiększą dywersyfikację dostaw i zmniejszą nasze uzależnienie od dostawców z Dalekiego Wschodu. Dzięki temu w przyszłości będziemy w stanie przechodzić takie kryzysy łagodniej” – dodał właściciel TrybEco.

TrybEco – spółka produkująca e-rowery i e-hulajnogi – zakłada, że po pandemii, która dość znacząco wpłynęła na sprzedaż rowerów elektrycznych w Polsce, przychody wrócą w tym roku do poziomu z roku 2019, a w 2022 roku mają szansę się podwoić, do 5-6 mln zł.

Rok 2020 był bardzo ciężki, bo ludzie przemieszczali się o wiele mniej, a my jako marka bazujemy na punktach handlowych, które przez dłuższy czas pozostawały zamknięte. Dodatkowo sprzedajemy produkty, które nie były uznawane przez rząd za towary pierwszej potrzeby – podkreślił Przygucki.

Spółka ratowała się m.in. uruchomieniem bezpośredniej sprzedaży internetowej, czego wcześniej nie robiła, nie chcąc konkurować z własnymi dystrybutorami.

Tak naprawdę, sprzedaż ruszyła na dobre dopiero niecałe półtora miesiąca temu. Na rynku wciąż panuje ostrożność. Bardzo optymistyczne są natomiast przewidywania dotyczące roku 2022. Dlatego przewidujemy, że w tym roku powinniśmy wrócić do poziomu przychodów z 2019 roku, czyli 2,5-3 mln zł, a w roku 2022 możliwe jest nawet podwojenie tego wyniku, czyli osiągnięcie 5-6 mln zł – zapowiedział szef TrybEco.

Celem zagraniczne rynki

Obecnie około 70% sprzedaży spółki trafia na rynek krajowy, ale docelowo zdecydowana większość przychodów ma pochodzić z rynków zagranicznych.

Zmodyfikowaliśmy naszą strategię. Ważnym dla nas kierunkiem rozwoju jest Europa Zachodnia, chociaż są tam też rynki bardzo hermetyczne, jak np. Niemcy, obecnie także koncentrujemy się na regionie Europy Środkowej i Wschodniej na południe od Polski – dodał Przygucki.

Szef TrybEco zapowiedział również, że od 2022 roku spółka planuje stosować w swoich produktach w 100% własną elektronikę, szuka też możliwości produkowania ram w Polsce albo w Europie.

TrybEco to istniejąca od grudnia 2015 roku spółka z Łodzi, produkująca rowery, skutery, hulajnogi i mikrosamochody o napędzie elektrycznym.

Źródło: na podstawie ISBnews

 

UDOSTĘPNIJ

Zobacz również:

PARTNERZY

NEWSLETTER

Zapisz się do naszego newslettera! Bądź na bieżąco z nowościami z rynku paliw alternatywnych

FACEBOOK

POLECANE

ŚLEDŹ NAS NA