UDOSTĘPNIJ

Firma badawcza Profundo na zlecenie Transport & Environment (T&E) poddała analizie finansowej sześciu producentów samochodów. Badanie wykazało, że przechodząc na pojazdy elektryczne szybciej niż wynika to z ich obecnych planów, stoją oni przed szansą zwiększenia swojej wartości rynkowej i zysku. Okazuje się, że rezygnacja z modelu biznesowego opartego na produkcji samochodów silnikami spalinowymi jeszcze w tej dekadzie mogłaby zaowocować zwiększeniem wartości akcji spółek o dodatkowe 800 mld euro. Wyniki analizy jak podkreślają animatorzy badania są sprzeczne z narracją branży motoryzacyjnej, która twierdzi, że europejskie dążenie do sprzedaży wyłącznie samochodów o zerowej emisji w 2035 r. uderzyłoby w rentowność firm i oznaczało utratę miejsc pracy.

Wyższe marże z elektryków

Producenci stoją przed perspektywą malejących zysków z aut z silnikami spalinowymi pod koniec obecnej dekady spowodowanych konkurencyjnością tańszych pojazdów elektrycznych oraz surowszymi normami ochrony środowiska uderzającymi w sprzedaż i zmniejszającymi ich korzyści skali. Opracowując swoją analizę modelową przepływów pieniężnych w przyszłości, Profundo przyjrzała się danym finansowym sześciu producentów samochodów i rozdzieliła produkcję pojazdów elektrycznych z silnikami spalinowymi każdego z nich na dwie odrębne firmy. Analiza wykazała, że w ciągu 3-5 lat marże z działalności producentów pojazdów elektrycznych mogą przewyższyć marże producentów silników spalinowych. Pod koniec obecnej dekady marże producentów silników spalinowych mogą nie tylko zmaleć, ale wręcz wykazywać wartość ujemną w bilansach.

Model „szybcy i wściekli”

Z finansowego punktu widzenia, decyzja o powolnym wycofywaniu silników spalinowych jest krokiem samobójczym dla producentów samochodów. Tak zaplanowana transformacja obniża wartość dla akcjonariuszy, a nawet naraża całe spółki na ryzyko zniknięcia z rynku. Jedyna droga, która ma tutaj sens biznesowy, to działanie w modelu ‘szybcy i wściekli – powiedział Luca Bonaccorsi, dyrektor ds. zrównoważonych finansów w T&E.

Dwa scenariusze elektryfikacji

Malejące zyski ze sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi zaczną zniechęcać inwestorów do wspierania firm, w których elektryfikacja będzie przebiegać zbyt wolno. Aby ocenić potencjalną wartość rynkową osiągalną przez każdego z analizowanych producentów samochodów w scenariuszu szybkiej i powolnej elektryfikacji Profundo zastosowało standardową metodologię sumy części składowych. Wykazała ona, że kapitał akcyjny sześciu producentów samochodów może wzrosnąć średnio o 316% w porównaniu ze stanem dzisiejszym, jeśli zdecydują się oni przejść na pojazdy elektryczne w latach 2025-2030 szybciej niż zakładają ich obecne plany. Z kolei transformacja wolniejsza niż planowano w analogicznym okresie doprowadzi do najniższego wzrostu wartości rynkowej, a w przypadku Toyoty – jednego z producentów samochodów „elektryfikującego się” do tej pory najwolniej – nawet do spadku wartości w porównaniu ze stanem dzisiejszym.

Przy założeniu transformacji szybszej niż planowana Volkswagen mógłby zwiększyć swoją wartość rynkową ponad trzykrotnie (253%), a Stellantis prawie pięciokrotnie (388%) w porównaniu ze stanem dzisiejszym. Toyota, jako firma działająca w tej dziedzinie wolniej, ma niższy potencjał wzrostu (70%). Na rynku premium możliwości są jeszcze większe: Mercedes-Benz stoi przed szansą dodania 471% do swojej wartości w ciągu dekady, podobnie jak BMW (472%). Nawet Volvo Cars, które jest obecnie wyceniane na rynku dwa razy wyżej niż konkurencja właśnie ze względu na przewagę w procesie elektryfikacji, może odnotować wzrost wartości o 245% jeśli przyspieszy swoje działania w tym obszarze.

Terminowy obowiązek ustawodawców

Unijne przepisy dotyczące redukcji emisji z nowych samochodów są głównym motorem napędowym elektryfikacji w Europie, jednak obecna propozycja wprowadzenia bardziej ambitnych norm nie spowodowałaby znaczących zmian do 2030 roku. Tymczasem badania przeprowadzone przez Profundo pokazują, że – jeśli europejscy producenci samochodów chcą uniknąć konsekwencji finansowych i potencjalnie dramatycznych konsekwencji dla miejsc pracy w przemyśle motoryzacyjnym – w 2030 roku będzie już za późno na zmiany.

Szybsze przejście na pojazdy elektryczne leży nie tylko w interesie klimatu i konsumentów, ale ma też zasadnicze znaczenie dla rentowności finansowej europejskich producentów samochodów. Dlatego wspieranie terminowej transformacji to obowiązek ustawodawców unijnych wobec przedsiębiorstw i pracowników z branży motoryzacyjnej. A bardziej surowe normy emisji CO2 w samochodach niż te, które są obecnie planowane na lata 2025 i 2030, to klucz do przyspieszenia tego procesu – powiedział Rafał Bajczuk, starszy analityk ds. polityki w Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych.

Źródło: na podstawie T&E, fot. VW

UDOSTĘPNIJ

Zobacz również:

PARTNERZY

NEWSLETTER

Zapisz się do naszego newslettera! Bądź na bieżąco z nowościami z rynku paliw alternatywnych

FACEBOOK

POLECANE

ŚLEDŹ NAS NA