W transporcie jest wiele ważnych czynników, jednak ten najistotniejszy stanowi ogumienie. To od niego zależy bezpieczeństwo, ale też coraz bardziej ekologia. O m.in. rynkowej sytuacji po prawie 1,5 roku z pandemią, produktach tworzonych pod ekologiczne pojazdy i nowych etykietach ORPA rozmawia z Piotrem Sarneckim, Dyrektorem Generalnym Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego.
ORPA: Jak Pan ocenia miniony rok pod względem sprzedaży ogumienia?
Piotr Sarnecki: To był bardzo trudny rok. Nie pamiętamy w ostatnich 30 latach takiego załamania – spadków sprzedaży nawet o 30%, zerwanych łańcuchów dostaw u klientów i kontrahentów. To był rzeczywiście bardzo trudny czas. Na szczęście z miesiąca na miesiąc sytuacja poprawiała się. Ostatni kwartał dał nadzieję na odbicie w 2021 a już dane z I kwartału to potwierdzają – wzrosty są dwucyfrowe względem takiego samego okresu rok temu ( według najnowszych danych PZPO w I kw. 2021r. w segmencie opon osobowych wzrost wyniósł 13%, SUV – 30%, ciężarowych – 36%, dostawczych – 19%, motocyklowych – 30%, rolniczych – 18% – przyp. red.).
Jak ważną część dla sektora oponiarskiego stanowią produkty dedykowane pojazdom ekologicznym w tym elektrycznym?
Coraz większą choć na razie bardziej po stronie montażu fabrycznego – ten segment w Polsce dopiero się rozwija i samochody jeżdżą na razie w zdecydowanej większości jeszcze na fabrycznym ogumieniu. W samochodach z silnikami na prąd zasięg jest kluczową kwestią. Pamiętajmy, że 20-25% energii auto zużywa na pokonanie sił tarcia opon i drogi. Im lepsze zatem opony pod względem efektywności energetycznej będziemy mieli tym ten zasięg będzie mniej zmniejszony.
Mówiąc o oponach dedykowanych np. autom elektrycznym, czy mógłby Pan wskazań różnice jakie występują pomiędzy produktami dla aut konwencjonalnych i zeroemisyjnych? Do tej pory nie padło jasne wyjaśnienie tej kwestii.
Tych różnic jest kilka. Zacznijmy od różnic spowodowanych napędem. W autach z silnikiem na prąd moment obrotowy jest wysoki już od samego początku, są one też cięższego o 20-30% od swoich spalinowych odpowiedników. Potrzebują więc opon, które te zwiększone siły wytrzymają. Z drugiej strony jak sobie powiedzieliśmy, użytkownicy poświęcają uwagę do zasięgu jeszcze większą niż kierowcy aut spalinowych. Te zmienne, często przeciwstawne – opona przyczepna, ale też efektywna energetycznie – są trudne do pokonania i nie każdy producent ma już opracowane takie mieszanki gumowe. Te różnice między typami aut będą się w kolejnych latach dalej pogłębiać, jeśli chodzi o opony. Kiedy auta na prąd będą miały kolejne stopnie autonomii to komputer pokładowy będzie z opon czerpał informacje o rzeczywistym stanie drogi, przyczepności czy temperaturze. Opony będą więc coraz bardziej zdigitalizowane.
W kwietniu pojawiła się informacja o nowych etykietach dla ogumienia. Czy mógłby Pan wyjaśnić o co w nich chodzi oraz czy dodano tam jakąś istotną informację dla użytkowników aut ekologicznych?
Od samego początku wprowadzeni etykiet w 2012 jednym z przyczynków było zwrócenie uwagi użytkowników na energooszczędność opon. Stąd ta kategoria jest pierwszym elementem na etykiecie. Etykiety energetyczne zapewniają jasną i wspólną klasyfikację osiągów opon pod względem oporów toczenia, hamowania na mokrej nawierzchni i hałasu zewnętrznego. Pomagają kierowcom w podejmowaniu świadomych decyzji przy zakupie opon, ponieważ można łatwo je ocenić na podstawie 3 parametrów. Są to tylko wybrane parametry po jednym z zakresu efektywności energetycznej, drogi hamowania i komfortu. Nowa etykieta zawiera te same trzy klasyfikacje co poprzednio jednak ikony klas w przyczepności na mokrej nawierzchni i efektywności paliwowej zostały przeprojektowane tak, aby upodobnić je do etykiet urządzeń gospodarstwa domowego. Puste klasy zostały usunięte, a skala oznaczona jest literami od A do E. Ponadto, klasę hałasu zależną od poziomu decybeli podano w nowy sposób, przy użyciu liter od A do C. Na nowej etykiecie wprowadzono dodatkowe piktogramy informujące o zwiększonej przyczepności opon na śniegu i/lub na lodzie (uwaga: piktogram dotyczący przyczepności na lodzie dotyczy tylko opon do samochodów osobowych). Pokazują one dopuszczalność użycia opony w określonych warunkach zimowych. Oczywiście świadomy kierowca kupując opony powinien sprawdzić oczywiście też testy opon w takim samym lub bardzo zbliżonym rozmiarze jak poszukiwane, gdzie porówna również m.in.: drogę hamowania na suchej drodze i na śniegu (w przypadku opon zimowych lub całorocznych), przyczepność na zakrętach czy odporność na aquaplaning. Warto przed zakupem porozmawiać z serwisantem w profesjonalnym serwisie oponiarskim.
Wśród użytkowników pojazdów istnieje teoria, że wybór ogumienia ekologicznego wiąże się z ich gorszymi parametrami na drodze (przyczepność, sztywność itd.). Czy potwierdza Pan, że faktycznie te produkty są gorsze od tych klasycznych?
Są i takie i takie – wszystko zależy od koncepcji producenta na daną oponę i technologii jakimi dysponuje. Kilka lat temu rzeczywiście było tak, że wysoka efektywność energetyczna opony była okupiona ich słabszą przyczepnością np. na mokrej drodze. W tej chwili jednak są już na rynku opony klasy AA (najwyższe parametry efektywności energetycznej oraz drogi hamowania na mokrym) więc mogę powiedzieć, że ten mit jest nieaktualny.
Jak duży wpływ na zużycie paliwa czy emisję mają opony (może zna Pan jakieś dane, które porównują w tym przypadku produkty ekologiczne i klasyczne)?
Jeśli patrzymy na auta elektryczne to trzeba spojrzeć nie tylko na lepszy zasięg, ale także na większą wytrzymałość opony na ścieranie oraz dodatkowe warstwy wzmacniające. To powoduje, że mając samochód z silnikiem elektrycznym, ale tez np. PHEV który również ma podwyższoną masę, powinniśmy korzystać z opon przygotowanych specjalnie pod tego typu auta.
Mówiąc o parametrach, jesteśmy w okresie przejściowym, czy to dobry moment na wymianę opon już na letnie odpowiedniki?
Zdecydowanie sezon wymiany trwa. Tam gdzie temperatury nie spadają rankiem poniżej +7 st. C warto umówić się już na wymianę ogumienia.
Jak według Pana będzie kształtowała się przyszłość rynku ogumienia w Polsce i Europie?
Coraz lepsze auta – osobowe czy ciężarowe – potrzebują coraz lepszych opon, w końcu to jedyny ich punkt styku z drogą. Na pewno z jednej strony na rynku będzie jeszcze więcej pod-kategorii opon np. dedykowanych wspomniany autom o jeszcze większym poziomie autonomii. Z drugiej strony rynek opon oprócz produkcji opon być może będzie także rynkiem usług mobilności. To dzieje się już w segmencie ciężarowym, gdzie średnie i większe floty transportowe kupują nie tylko opony, ale także wraz z nimi całe usługi kompleksowej telematyki opon i ich serwisu. Wszystko po to by opony były jeszcze bardziej efektywne energetycznie, ale i finansowo. Dla nich opony energooszczędne to policzalne oszczędności. Nie widzę powodu by to nie miało się wydarzyć na rynku aut osobowych.
Dziękuję za rozmowę.
Maciej Gis