Marek Kamiński w ramach wyprawy #NoTraceExpedition przemierzył pustynię Gobi za kierownicą całkowicie elektrycznego Nissana LEAF. Podróżnik wcześniej kilka dni wcześniej zakończył etap biegnący przez Syberię.
Położona na terytorium Mongolii i Chin Gobi to jeden z największych obszarów pustynnych na świecie. Stanowiła jednocześnie najtrudniejszy odcinek, przez jaki biegnie trasa wiodącej z Polski do Japonii wyprawy #NoTraceExpedition.
Jak powiedział Marek Kamiński:
„Podróżowanie samochodem elektrycznym i spalinowym opiera się na tych samych zasadach. W obu przypadkach kluczowymi elementami są dobór odpowiedniego sprzętu oraz planowanie. O ile w pierwszym obszarze, dzięki Nissanowi LEAF, nie mam powodów do zmartwień, o tyle drugi wymaga o wiele więcej improwizacji. Nie oznacza to jednak obaw, których tak naprawdę mam nawet mniej niż podczas podróży samochodem spalinowym. Pojazd elektryczny mogę bowiem naładować nawet ze zwykłego domowego gniazdka, a ich przecież na mongolskich stepach jest znacznie więcej niż stacji benzynowych”.
Marek Kamiński przejechał już blisko 10 000 kilometrów #NoTraceExpedition. Trasa podróży wiodła przez Polskę, Litwę, Łotwę, Rosję i Mongolię. Kolejne etapy będą przebiegać przez Chiny, Koreę Południową oraz Japonię.
Dorota Pajączkowska, PR Manager marki Nissan w Polsce, stwierdziła:
„Podróż Marka Kamińskiego przełamuje wielu stereotypów związanych z elektromobilnością. Przede wszystkim pokazuje, że wizerunek samochodu elektrycznego jako pojazdu typowo miejskiego ma dziś niewiele wspólnego z rzeczywistością. Oczywiście, podróż do Japonii jest wyzwaniem ekstremalnym, niezależnie od rodzaju silnika w jaki wyposażony jest nasze auto, jednak skoro jest to możliwe, to tym bardziej wykonalna jest podróż na Mazury, nad morze lub w góry. Wyprawa #NoTraceExpedition pokazuje, że najtrudniejszą barierą do przełamania nie jest rzeczywisty zasięg samochodu, a powszechne przeświadczenie o jego pozornie bardzo ograniczonych możliwościach”.
newsroom.nissan-europe.com, materiały własne