Władze Kalifornii zdecydowały o złagodzeniu przepisów dotyczących testów samochodów autonomicznych. Od 02 kwietnia w pojazdach samosterujących nie będzie już wymagana obecność kierowcy, nadzorującego ich jazdę i reagującego w razie potrzeby.
Kalifornia wydała licencję na testy samochodów autonomicznych na rzecz 50 podmiotów. Na mocy nowych regulacji, pojazdy będą musiały być kontrolowane zdalnie, zaś ich operatorzy, o ile to konieczne, mają obowiązek komunikowania się z innymi uczestnikami ruchu oraz służbami porządkowymi na odległość.
Duża część przedsiębiorstw rozwijających technologię związaną z jazdą autonomiczną posiada siedziby na terenie Kalifornii, jednak niektóre z nich, jak np. Waymo i Uber, rozpoczęły pierwsze testy w Arizonie, która nie wprowadziła regulacji dotyczących samochodów samosterujących.
W Kalifornii obowiązuje wymóg raportowania „rozłączeń” tj. przypadków, w których kierowca musiał interweniować i przejąć kontrolę nad pojazdem. Biorąc pod uwagę ilość takich zdarzeń na każdą przejechaną milę, Waymo zgłosiło ich najmniej spośród wszystkich przedsiębiorstw prowadzących testy. Od grudnia 2016 r. do listopada 2017 r. samochody samosterujące amerykańskiej spółki przejechały łącznie ok. 350 000 mil, a interwencja człowieka była wymagana 63 razy tj. jeden raz na każde 5 600 mil.
Według raportu firmy konsultingowej Navigant, to właśnie Waymo znajduje się na najbardziej zaawansowanym etapie spośród wszystkich podmiotów biorących udział w wyścigu o opracowanie pojazdów samosterujących.
Podczas gdy Uber korzysta jeszcze z nadzoru kierowców, Waymo uzyskało zgodę władz Arizony na świadczenie usług mobilnościowych przy pomocy samochodów w praktyce autonomicznych. Według planów, spółka, działając jako Transportation Network Company, rozpocznie pierwsze komercyjne przewozy pasażerów jeszcze w 2018 r.
nytimes.com, reuters.com, materiały własne