Rynek „elektryków” rozwija się w naszym kraju bardzo dynamicznie. Niech świadczy o tym ilość modeli samochodów w pełni elektrycznych (BEV) i plug-in (PHEV) dostępnych na rynku – osobowych i dostawczych. Z najnowszego, grudniowego „Katalogu pojazdów elektrycznych”, sporządzonego przez Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych wynika, że potencjalni elektromobilni klienci mieli naprawdę duży wybór. Do ich dyspozycji w salonach było przynajmniej 78 BEVów i 112 PHEVwów. Przynajmniej, gdyż praktycznie nie ma miesiąca bez nowych debiutów bądź ich zapowiedzi.
Rok 2021 przyniósł wiele elektrycznych premier. Pisaliśmy o nich na łamach orpa.pl w lipcu (patrz tutaj). Teraz przyszedł czas na małe podsumowanie drugiej połowy mijającego właśnie roku. Co ciekawego i zeroemisyjnego pojawiło się na polskich drogach w segmencie aut osobowych? Przypomnijmy najciekawsze debiuty.
Audi Q4 e-tron Sportback
Niemiecka marka z Ingolstadt bez większego rozgłosu wprowadziła do oferty usportowioną odmianę – przynajmniej stylistycznie – swojego najnowszego elektryka Q4 e-tron. W ofercie dostępne są jak na razie dwie odmiany Q4 Sportback 35 e-tron oraz Q4 Sportback 40 e-tron. Pierwsza z nich ma 170 KM oraz akumulator o pojemności 51,6 kWh z napędem na tylną oś. Przekłada się to na osiągi. Sprint do setki w 9 s oraz deklarowany zasięg wynoszący od 316 do 348 km. Mocniejsza odmiana – 40 – to już 204 KM oraz 76,6 kWh netto. Uzysk w osiągach nie jest duży (8,5 s do 100 km/h), ale w zasięgu już tak: 464–532 km. Ceny auta startują od 206 400 zł, czyli o 11 300 zł więcej niż klasycznej odmiany Q4 e-tron.
BMW iX
Po długim czasie BMW w końcu powróciło do elektrycznych projektów. Dowodem na to jest model iX. SUV o długości blisko 5 metrów jest technologicznym Mount Everestem niemieckiej marki. Nie zabrakło w nim nowoczesnych rozwiązań jak choćby długiego na pół deski rozdzielczej ekranu, czy szklanego joystica od systemu infotaitment. Do napędu iX posłużyły dwa układy napędowe. Topowy rozwija moc 523 KM i dysponuje akumulatorem 105,2 kWh. W efekcie zasięg ma wynosić ponad 600 km. Ceny iX zaczynają się od ok. 360 tys. zł za wersję xDrive 40 (słabsza) oraz od niemal 460 tys. zł za xDrive 50 (mocniejsza).
BMW i4
Po premierze BMW iX przyszedł czas na kolejne auto elektryczne. Tym razem jest ono spokrewnione z serią 4 i przyjęło nazwę „i4”. Ma długość 4783 mm i dysponuje mocą 340 lub 544 KM. W mocniejszej wersji przez większość czasu pracuje tylko silnik na osi tylnej o mocy 313 KM. Jednak po utraceniu przez nią kontaktu z podłożem do gry wchodzi ten z przodu, o mocy 258 KM. Akumulator trakcyjny o pojemności 80,7 kWh ma wystarczyć na przejechanie do 590 km. Jego ładowanie może odbywać się z mocą do 200 kW. Cena BMW i4 startuje od 245 200 zł, a po doposażeniu szybko zbliża się do granic 300 tys. zł.
Cupra Born
Na rynku jest coraz mniej marek, które jeszcze nie mają swojego elektrycznego przedstawiciela. Jedną z nich była Cupra – submarka Seata – która po zaprezentowaniu Formentora (SUV), musiała chwilę czekać aż na drogi wyjedzie model Born. Jest to brat bliźniak Volkswagena ID.3, który mierzy 4322 mm długości, 1778 mm szerokości (1809 mm z lusterkami) i 1540 mm wysokości. Jego rozstaw osi to 2766 mm. Bazowa pojemność bagażnika wynosi 385 litrów. Oba samochody są zbudowane na platformie MEB i współdzielą układ napędowy. Do wyboru jest opcja 150 KM (275 Nm) z baterią 45 kWh (zasięg do 350 km), 204 KM (310 Nm) z baterią 58 kWh (zasięg do 425 KM), 231 KM (310 Nm) z baterią 58 kWh (zasięg do 420 KM) oraz 231 KM (310 Nm) z baterią 77 kWh (zasięg do 540 KM). Prędkość maksymalna została ograniczona do 160 km/h. Tym samym różnice między wersjami to głównie czas przyspieszania do 100 km/h – waha się on 6,6 do 8,9 sekundy. Ceny Borna startują od 147 800 zł.
Ford Mustang Mach-E GT
Choć elektryczny Mustang został pokazany I wprowadzony na rynek w pierwszej połowie roku, to teraz dołącza jego najmocniejsza odmiana „GT”. Dysponuje mocą 487 KM (z dwóch silników elektrycznych), napędem AWD, przyspieszeniem do 100 km/h w 3,7 sekundy, a akumulator trakcyjny o pojemności 98 kWh, pozwala na pokonanie do 490 km. Dzięki poświęceniu inżynierów w aucie odwzorowano nawet dźwięk „V8-ki”. Mustang ma 4743 mm długości, 1930 mm szerokości oraz 1624 mm wysokości. Jego masa to 2273 kg. Tylny bagażnik ma 402 litry objętości, a przedni dodatkowe 82-litry. Odmiana „GT” wyposażona jest m.in. w 20-calowe felgi, adaptacyjne reflektory LED, adaptacyjne zawieszenie MagneRide, system kamer 360 stopni, adaptacyjny tempomat czy audio Bang&Olufsen. Ceny tej odmiany rozpoczynają się od 342 000 zł.
Kia EV6
Brat bliźniak (ale nie stylistyczny) z Hyundaiem Ioniqiem, w szybkim tempie zdobył przychylność klientów. W ofercie docelowo będą cztery warianty mocy (170, 228, 325 i 585 KM) oraz dwie pojemności akumulatora trakcyjnego (58 lub 77,4 kWh). w najsłabszej odmianie oferuje do 400 km zasięgu, podobnie jak w topowej. Ceny rozpoczynają się od 179 900 zł.
Mercedes EQS
W kraju nad Wisłą miała miejsce również premiera topowego elektrycznego samochodu od Mercedesa. EQS to technologiczna wisienka na torcie producenta. Zastosowanie gigantycznej baterii o pojemności 108 kWh dało powalające zasięgi. W odmianie EQS450+ jest to 732 km. Dla mocniejszej – 580 4MATIC – jest on nieco mniejszy i wynosi 663 km. Ta różnica może być jednak akceptowalna, biorąc pod uwagę, że słabszy model dysponuje mocą 333 KM (568 Nm), a mocniejszy 523 KM (855 Nm). Pozawala to osiągać 100 km/h odpowiednio w 6,2 i 4,3 sekundy. Prędkość maksymalna to 210 km/h. Mercedes wprowadzając EQS dołożył wszelkich starań by był to samochód wyjątkowy. Z tego względu jest on wyposażony w system MBUX Hyberscreen – zakrzywiony ekran rozciągnięty niemal na całej szerokości kokpitu, obejmujący 12,3-calowy wyświetlacz OLED przed pasażerem, matrycowe reflektory DIGITAL LIGHT, nagłośnienie przestrzenne firmy Burmester z 15 głośnikami (710 W) czy tylną oś skrętną pod kątem do 10 stopni. Cena podstawowa to 496 421 zł za wariant 450+. Z kolei EQS 590 4MATIC to wydatek minimum 607 300 zł.
Seres 3
Na rynku pojawiła się też chińska propozycja zaprojektowana w Dolinie Krzemowej. Seres 3 to SUV, który został stworzony w taki sposób by dopasować się do gustów europejskich klientów. Jego długość to 4385 mm, szerokość – 1850 mm, a wysokość – 1650 mm. Bagażnik ma 526 litrów objętości. Układ napędowy składa się z silnika elektrycznego o mocy 163 KM (300 Nm), a akumulator ma pojemność 52 kWh. Zapewnia to zasięg do 329 km. Prędkość maksymalna została ograniczona do 155 km/h, a pierwszą setkę osiągnie w 8,9 sekundy. Cena Seres 3 rozpoczyna się od ok. 160 500 zł (37 tys. euro).
Volvo XC40 P8 Recharge
Jeden z popularniejszych modeli – XC40 – otrzymał odmianę zeroemisyjną. Do wyboru są dwa warianty napędowe o mocy 231 KM (pojedynczy silnik i napęd na jedną oś) oraz 408 KM (dwa silniki oraz napęd 4×4). Oba zapewniają zasięg około 400 km (dla słabszego jest to 417 km, a dla drugiego 400 km). Ich przyspieszenie do 100 km/h to odpowiednio 7,4 oraz 4,9 sekundy, a prędkość maksymalna została ograniczona do 180 km/h. Ceny Volvo XC40 Recharge P8 rozpoczynają się od 199 900 zł.
Volvo C40
Jest to drugi w pełni elektryczny pojazd szwedzkiej marki, bazujący na pierwszym: SUV-ie XC40 Recharge P8. Ma niemal takie same wymiary (długość – 4431 mm, szerokość 1850 mm, wysokości 1582 mm), ale posiada bardziej sportową stylizację tylnej części nadwozia (SUV Coupe). Według deklaracji producenta, zasięg z baterią 75 kWh (netto) to 444 km. Auto dysponuje mocą 408 KM (660 Nm), pochodzącą z dwóch silników elektrycznych po 204 KM każdy, co przy ponad 2,2 tonach masy własnej, daje przyspieszenie do 100 km/h w zaledwie 4,7 sekundy. Prędkość maksymalna to 180 km/h. Jego cena początkowa wynosi 254 800 zł.
Lista samochodów elektrycznych coraz bardziej się wydłuża. Już w tym momencie na rynku jest przynajmniej 190 modeli i 400 wersji zeroemisyjnych i niskoemisyjnych pojazdów. W roku 2022 również możemy liczyć na szereg premier. Jest nawet szansa, że będzie ich więcej niż w roku bieżącym. Rynek elektromobilności w Polsce rozpędza się niczym TGV.
Maciej Gis