Faraday Future znajduje się w coraz trudniejszej sytuacji ekonomicznej.
W grudniu upływa termin wykupu wyemitowanych przez amerykański startup obligacji zamiennych o wartości 400 mln dolarów, oprocentowanych na 12%. Jeżeli Faraday Future nie będzie w stanie zamienić ich na akcje, zostanie zmuszony do spłaty długu.
Niespłacone rachunki spółki z innych tytułów osiągnęły wartość 100 milionów dolarów. Ponadto, niektórzy dostawcy wnieśli przeciwko firmie pozwy sądowe.
Pierwotne plany Faraday Future zakładały, że do 2017 r. w Nevadzie powstanie warta miliard dolarów fabryka samochodów elektrycznych, w której zatrudnienie znajdzie 4 500 osób.
Zamierzenia zostały zweryfikowane po tym jak imperium finansowe głównego inwestora firmy, pochodzącego z Chin Jia Yuetinga, zaczęło się borykać z poważnymi problemami finansowymi. Faraday Future poinformował w sierpniu, że zamiast budowy nowego zakładu, postanowił wydzierżawić istniejącą już fabrykę zlokalizowaną w Kalifornii.
Produkcja samochodów miała się tam rozpocząć na początku 2018 r.
Informatorzy Agencji Bloomberg twierdzą, że Faraday wziął już co najmniej jeden kredyt pomostowy o wartości 30 milionów dolarów. Zalega także pracownikom z częścią pensji za rok 2016.
Z kolei doniesienia chińskich mediów, o tym, że indyjski koncern Tata Motors, będący właścicielem m.in. Jaguar Land Rover, zainwestował w Faraday Future 900 milionów dolarów, okazały się być nieprawdziwe.
W październiku z firmy odszedł pełniący funkcję dyrektora finansowego Stefan Krause. Przed rezygnacją przygotowywał się do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości, na co nie wyraził zgody Jia Yueting, bojący się utraty kontroli nad spółką.
Pierwszy seryjny samochód Faraday Future – model FF91 (na wizualizacji) – miał być wyposażony w 3 silniki elektryczne, dysponować mocą 1 039 KM i przyspieszać od 0 do 97 km/h (60 mph) w 2,39 s. Zasięg na jednym ładowaniu oszacowano na ponad 480 km.