Jak wynika z badania przeprowadzonego dla Reutersa przez OC&C Strategy Consultants odsetek konsumentów zainteresowanych kupnem „elektryka” wciąż rośnie. Największy przyrost chętnych na elektryki występuje w Wielkiej Brytanii i USA. Potencjalni nabywcy czekają jednak na wsparcie rządów, głównie ze względu na ceny samochodów EV.
Odsetek konsumentów zainteresowanych zakupem w pełni elektrycznego pojazdu znacznie wzrósł – wynika z corocznego badania przeprowadzonego przez OC&C Strategy Consultants, dla agencji Reutersa. W okresie od grudnia do stycznia przebadano ponad 7500 konsumentów na całym świecie (co ważne badanie było niezależne, bez wsparcia, rekomendacji zewnętrznych firm).
Jednym z kluczowych wniosków jest to, że zmiana postaw konsumenckich na „pro EV” następuje w kluczowym momencie dla przemysłu samochodowego, który produkuje coraz większą liczbę modeli elektrycznych. Wynika to m. in. z wyścigu koncernów o to by spełnić coraz bardziej rygorystyczne cele w zakresie emisji CO2, czy choćby chęci dogonienia potentatów rynku takich jak Tesla.
Badanie wykazało, że w Wielkiej Brytanii, Francji i we Włoszech ponad połowa konsumentów rozważyłaby zakup pojazdu z zasilaniem akumulatorowym jako kolejny samochód (w Niemczech i Stanach Zjednoczonych prawie połowa respondentów). Oznacza to wyraźny wzrost w porównaniu z ubiegłym rokiem, szczególnie w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, gdzie skłonność do zakupu „elektryków” wzrosła odpowiednio o 81% i 61%.
Z badania wynika, że potencjalni nabywcy wciąż zwracają uwagę na ceny samochodów EV, które ich zdaniem są generalnie droższe niż ich odpowiedniki z silnikami spalinowymi. Chociaż obawy dotyczące zasięgu pojazdów elektrycznych i infrastruktury ładowania zmniejszyły się w porównaniu z ubiegłym rokiem, według badania całkowity koszt pojazdów elektrycznych stanowi największą przeszkodę dla konsumentów rozważających zakup samochodu na baterie.
Co ciekawe spośród konsumentów, którzy prawdopodobnie kupią samochód elektryczny, 69% stwierdziło, że nie zaakceptowaliby ceny ponad 500 dolarów wyższej w porównaniu do samochodu z silnikiem benzynowym (tutaj istotne jest właśnie wsparcie rządu, czy m. in. Unii Europejskiej).
Jak ten czynniki jest istotny wskazuje przykład rynku samochodowego w krajach z tzw. zachętami do zakupu elektryka. Nastąpił tam szybki wzrost sprzedaży pojazdów elektrycznych (celują w tym m. in niektóre kraje europejskie), a najbardziej jaskrawym przykładem jest Norwegia gdzie marcowy udział elektryków w rynku wyniósł blisko 85 procent!
Przypomnijmy, że zwiększenie ilości pojazdów elektrycznych na drogach jest również podstawą planu infrastrukturalnego administracji USA, który ma zapewnić 100 miliardów dolarów dodatkowych rabatów na pojazdy elektryczne i 15 miliardów dolarów na budowę 500 000 nowych stacji ładowania.
Źródło: Reuters.com, własne