Według doniesień agencji Bloomberg, duński rząd rozważa ponowne rozszerzenie zachęt dla nabywców EV.
Premier Danii, Lars Lokke Rasmussen, poinformował:
„Obecnie mamy zachęty podatkowe dla samochodów elektrycznych i możecie dyskutować, czy powinny one być większe. Nie wykluczam tego”.
Przykład Danii bardzo dobrze obrazuje znaczenie regulacji zachęcających do nabywania EV dla rozwoju elektromobilności. W 2015 r. na tamtejszym rynku sprzedano ok. 4 600 szt. samochodów całkowicie elektrycznych (BEV). Następnie, rząd zadecydował o stopniowym zniesieniu zwolnień podatkowych. W konsekwencji, w 2016 r., sprzedaż pojazdów w pełni elektrycznych gwałtownie spadła – aż o ok. 70%, do ok. 1 400 szt. Rok 2017 r. przyniósł dalsze załamanie rynku BEVów – sprzedano ich ok. 700, o ok. 50% mniej niż rok wcześniej. W roku ubiegłym Dania była jedynym z nielicznych krajów Unii Europejskiej (obok Estonii i Litwy), które odnotowały spadek popularności samochodów całkowicie elektrycznych.
To bardzo słaby wynik, biorąc pod uwagę fakt, że kierowcy w Danii mają do dyspozycji rozbudowaną infrastrukturę do EV. Według ubiegłorocznego raportu Duńskiego Stowarzyszenia Energii, Dania dysponuje większą liczbą punktów ładowania samochodów elektrycznych niż konwencjonalnych stacji paliw.
Rząd rozważa zmodyfikowanie swojej polityki w dziedzinie EV z uwagi na rosnącą presję ze strony opozycji. Socjaldemokraci zapowiedzieli, że jeżeli wygrają wybory, które odbędą się w czerwcu 2019 r., zamierzają do 2030 r. zakazać sprzedaży samochodów napędzanych olejem napędowym.
bloomberg.com, materiały własne